wtorek, 28 lutego 2012

brak weny

Ostatnio nie mam weny na pisanie gdziekolwiek, nawet rozmawiać z kimś nie mam ochoty;/ Pogoda za oknem też nie nastraja pozytywnie, jak już świeci słońce to później zaczyna padać deszcz. Ja chce już lato, słonko i ciepełko!!
Z tatą jest raz lepiej, raz gorzej, chociaż ostatnio ma apetyt na jogurty ale dobrze że je coś. W zeszłym tygodniu był u nas Maksym na dwa dni i jak dla mnie może być częściej, przynajmniej jest wesoło:)

Dziś wykorzystałam znaleziony w necie przepis na pizzę i wyszła pyszna!!!!!!
Przed włożeniem do piekarnika

Pół pizzy poszło bardzo szybko, ledwo fote zdążyłam cyknąć
czwartek, 16 lutego 2012

tłusty czwartek

Ilość zjedzonych dziś paczków 3,5: 2 w domu, 1 u tatusia i pół w byłej pacy.


Wczoraj miałyśmy babski wieczór z Aś, miały być filmy, piwko i przekąski, a skończyło się siedzeniem w kuchni z piwem, przekąskami i plotai do 3 rano. Nie ma to jak pójść spać o 4, obudzić sie po 2,5h jakby wogóle nie spała żeby zobaczyć jak Jacek wraca ze świezutkimi paczkami kupionymi wracając z nocki. Nie a co rozbawił mnie z rana, wcześniej uprzedzałam go, że Aśka może zostać na noc żeby przypadkiem łóżek nie pomylił:p Wchodząc do domu najpierw zajrzal do sypialni, jak zobaczył, że nie śpie to pokazał mi pączuszki i poszedł zanieść je do kuchni, przy okazji zaglądając do pokoiku i nagle pyta się mnie z przerażeniem "gdzie jest Asia?" Powiedziałam, że o 3 poszła do domu, a on zdenerwowany "jak to poszła??", tłumacze mu, że wziełą taksówkę bo przecież do domu na pieszo bym jej nie puściła. Dopiero wtedy odetchnął z ulgą, w końcu on wie najlepiej jak jest na zakanalu o tej porze i nie dziwnie się, że się martwił. Sama często się martwię jak ona wraca do domu, chociaż wiem że mieszkał na tym osiedlu od urodzenia i nic mu się nie stanie, no ale jednak.
Asi oczywiście musiałam o tym opowiedzieć, śmiała się tak samo jak ja i żałowała, że nie została jak usłyszała o pączkach:)
niedziela, 12 lutego 2012

zwierzyniec

Odkąd pamiętam w naszym domu zawsze były zwierzaki- rybki, żółw, zeberki, chomiki, papużki, szczury, królik, oczywiście psy i koty, teraz jak nie mam żadnego to czuje się bardzo dziwnie. Zawsze w domu były psy i dodatkowo jakieś małe stworzonko:p w pewnym momencie mieliśmy trzy psy (tak świetnie wyglądałam wychodząc z nimi na spacer), dwa koty i chomika. Pasje do zwierząt przejęłam od mamy, od zawsze prowadzała mnie na wystawy psów, pokazywała książki o różnych rasach i hodowli, nawet miałyśmy małą hodowle yorków. Później nastała pora kotów, nie tych dachowców tylko oczywiście persów (kupa kłaków + sierść/włosy psów = masakra). Niestety moja ukochana psinka Reza musiała zostać uśpiona;(, niestety boksery mają skłonności do nowotworów, a dodatkowo w ciągu jednej nocy sparaliżowało jej tylne łapki;( Yorka Saga wpadła pod samochód jakiś czas później, a po rozwodzie mama oddała Raje (chiński grzywacz) znajomym bo nie miała gdzie jej trzymać. Jeden z kotów powędrował do ciotki a jeden został u nas tzn. u taty (dopóki Maksym się o nią nie upomniał).
Ruda 

Kocil

Niedawno mama sprawiła sobie następnego kota, jakby nie miała już jednego w głowie;p, cóż miał to być kocur ale przy wizycie u weterynarza na kastracje okazał się kotką;). Alvin a raczej Alvinka chyba ma ADHD, wszędzie tego kota pełno, wszędzie wejdzie i wszystko zwali. Najbardziej upodobała sobie jednego kwiata, którego ciągle wykopuje, mięsa nie można zostawić żeby się rozmroziło bo zje. Męczy biedną Kocilke, która ma już swoje lata, ale staruszka nie da sobie w kasze dmuchać i też pokazuje na co ja stać jak już skończy się jej cierpliwość;)
Alvinka
poniedziałek, 6 lutego 2012

zimowo i leniwie

Za oknem temperatura minusowa i śnieg, więc jako ciepłolubne stworzonko zakopałam się wczoraj pod kocyk z gorącym kakao i książką, to jest to co lubię! Na te mrozy nie chce mi się nosa wystawiać, gorzej że trzeba czasem wyjść po zakupy albo do taty.



A na dziś planowane wyjście do kina z Aś na "Dziewczynę z tatuażem", tylko nie uśmiecha mi się powrót po 23 do domu;/
piątek, 3 lutego 2012

kosmetycznie

Nigdy nie byłam jakoś specjalnie zainteresowana makijażem czy też specjalnym dbaniem o skórę. Jako nastolatka nigdy nie miałam problemów z pryszczami, jak to teraz potrafi być, nie miałam fioła na punkcie "tapety na twarzy" jak  miały moje koleżanki, no cóż jak zawsze wychodzi że jestem jakaś dziwna. W tamtym czasie wystarczał mi krem do twarzy, pomadka ochronna i dezodorant. Naszło mnie na takiego posta po ostatnich zakupach, po których zauważyłam, że troche uzbierałam różnych kosmetyków i rzeczy do włosów. Nawet Jacek zauważył, że zmieniłam się pod tym względem, nawet prosi  czasem żebym się trochę pomalowała (choć zawsze był zadowolony z tego że się nie maluje jak inne dziewczyny). Tak prezentuje się (część) moja mała kolekcja, która zajmuje znaczną część w łazience, na którą zawsze narzeka Jacek:
W małym koszyczku trzymam wszystko co potrzebuje do makijażu:
  1. pędzelki i starą szczoteczkę po odżywce do rzęs
  2. paletkę Ruby Rose

     3. podkład z Essence 02 sand beige
     
      4. Puder prasowany Essence 01 natural beige

     5. Dwa matowe cienie z My Secret 503 i 506

     6. Tusz do rzęs Hypnotic z Oriflame




       7. Pomadka Pink Caress z Oriflame
      8. Błyszczyk truskawkowy z Essence(zwykle nosze go w torebce, prezent od Aś)

W niebieskim koszyczku to co używam na co dzień :

  1. Peeling morelowy St. Ives

Moje cudo, które musze teraz zastąpić peelingiem z Soraya, bo nigdzie go nie widać w sklepach:(

    2. Tonik i krem z Nivea Visage
     3. Żel ze świetlika Ziaja (kupiłam bo nie dostałam u siebie w aptece tego z Flos Lek,ale nie jest zły)

        4. Kulka z Nivea i dezodorant Rexona
        5.  Balsam do ciała  i krem do rąk(gości również w torebce, mój ulubiony) Be Beauty
      6. Bezacne na pryszcze tylko to u mnie działa


Oczywiście dobra odzywka do włosów jest u mnie koniecznością przez to, że często prostuje włosy
Troche tego jednak mam, jak zabieram się do taty to mam problem z zabraniem się, ponieważ często dochodzi do kosmetyków prostownica i suszarka.
środa, 1 lutego 2012

luty

I kurwa znowu jestem bez pracy, ja pierdole jak się nie wkurwiać. Ten pajac pseudo menager ściągnął mnie dziś specjalnie żeby tylko to powiedzieć, jak bym już nie wiedziała. Jestem zadowolona bo go wyśmiałam i powiedziałam co myśle o tej sytuacji. Jakoś to będzie mam nadzieje.

Z tatą dalej źle, czekamy na wyniki badań KT. Ciężko było mi patrzeć jak się strasznie męczy czekając na te badania, szczególnie że raz czekaliśmy 1,5h a następnym razem 3h. Niech mi ktoś wyjaśni po cholere umawiają ludzi na konkretne godziny skoro się ich nie trzymają? Rozumiem, że pacjenci  ze szpitala mają pierwszeństwo, ale w takim razie moga innych umawiać na późniejsze godziny skoro z rana zwożą pacjentów.

O mnie

Moje zdjęcie
Wariatka kochająca czytać prawie wszystko co wpadnie w ręce, zakochana w takim samym wariacie uwielbiającym swoją muzykę i lokalny klub piłkarski.

Podczytuje

Obsługiwane przez usługę Blogger.
Lubię czytać