piątek, 22 czerwca 2012

kiepski tydzień+szkolenia

Ciągle dokucza mi brak czasu, wiecznie siedze w pracy i to zawsze na drugich zmianach. W końcu nastały te nieliczne dni kiedy mam pierwsze zmiany, jeszcze troche w lipcu mam tydzień urlopu.
W weekend miała wolne, specjalnie sobie go tak zaplanowałam, Młody miał urodziny i chciałam go gdzieś zabrać. Niestety wyjście zepsuł-zwłaszcza mi-bankomat, który wciągnął mi kartę!! Dobrze że Jacek był z nami i mogłam od niego pożyczyć kase. Grunt że Młody był zadowolony, dostał tyle ile chciał no i pośmiał się ze mnie.

Najlepszy plus(i chyba jedyny) mojej pracy to szkolenia kosmetyczne i prezenty po nich:

Avene- babka świetnie prowadziła to szkolenie, napewno pójde na następne!Za bardzo nas nie obdarowała ale próbeczki i torbe plażową(oddałam mamie) dostałyśmy.

Lierac- szkolenie baaaaardzo nudne, może babka ma wiedze ale opowiadać nie potrafi. Przynajmniej wpadł mi pełnowymiarowy żel pod prysznic z trzech białych kwiatów-kamelia, jaśmin i gardenia, pięknie pachnie i jest wydajny.

Ahava(tłum. miłość)- obowiązkowe szkolenie, w końcu to marka własna naszej farmy. Zawierają składniki z  Morza Martwego i są świetne!!!!Szkoda, że takie drogie, choć musze przyznać że niektóre- zwłaszcza do skóry suchej- śmierdzą mi "wielbłądem", pewnie dlatego że mam mieszaną cere, ale różnica jest widoczna po użyciu tych kosmetyków.

O mnie

Moje zdjęcie
Wariatka kochająca czytać prawie wszystko co wpadnie w ręce, zakochana w takim samym wariacie uwielbiającym swoją muzykę i lokalny klub piłkarski.

Podczytuje

Obsługiwane przez usługę Blogger.
Lubię czytać